Podsumowanie Ligi Narodów - gorzkie rozeznanie przed Mistrzostwami Świata.

Zacząć trzeba od tego, iż nie można oceniać pracy trenera Lavariniego przez pryzmat jednego rozegranego turnieju. Łapię się za głowę, czytając komentarze kibiców, że trener się do niczego nie nadaje, że trzeba było wybrać innego kandydata, że komisja, która na niego postawiła zrobiła ogromny błąd, na niczym się nie zna i powinniśmy się teraz na nich wszystkich obrazić, a nasze siatkarki to w ogóle dramat i nic z tej współpracy nie będzie. Po pierwsze nie da się stworzyć drużyny grającej o najwyższe cele w przeciągu tak krótkiego okresu czasu. Trener podpisał kontrakt, którego celem jest występ na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu - plan długofalowy, nikt nie powiedział - masz przyjść i sprawić, że te dziewczyny zostaną w tym roku Mistrzyniami Świata. Trzeba od czegoś zacząć, odbić się od dna. Lavarini zastał drużynę w takiej, a nie innej kondycji i teraz musi sprawić, aby zaczęła się piąć w górę rankingu. Najbardziej po tegorocznej Lidze Narodów szkoda właśnie tych punktów, bo obecnie każdy mecz ma znaczenie i może wywindować zespół o kilka pozycji w górę, co później przy turniejach kwalifikacyjnych na Igrzyska będzie mieć ogromne znaczenie. Dlatego mecze z Belgią czy Dominikaną, a przede wszystkim Bułgarią, powinny być wygrane i te porażki nie znajdują usprawiedliwienia. Po drugie, cały turniej graliśmy bez nominalnej atakującej i choć nasze przyjmujące starały się robić wszystko co w ich mocy, aby załatać tę dziurę, nie zawsze się to udawało, a dlaczego szansy nie dostała nominalna atakująca Weronika Sobiczewska to już inna kwestia. Po drodze były jeszcze zmiany w składzie spowodowane prywatnymi sprawami naszych zawodniczek (wszystkim świeżo upieczonym Paniom Młodym życzymy oczywiście samych wspaniałości!), w ostatnim turnieju wobec drobnych problemów zdrowotnych nie wystąpiła także Martyna Łukasik, nasza najlepsza obecnie przyjmująca. Być może to właśnie jej pomocy zabrakło, aby nasza drużyna wybrała się na Turniej Finałowy do Ankary. Jednak czy ten wyjazd w obecnej sytuacji w czymkolwiek by pomógł? Jak oceniamy tegoroczną Ligę Narodów? Które zawodniczki wygrały, a które przegrały w oczach trenera? Przyjrzyjmy się tym kwestiom. 


(fot. PS)


ROZEGRANIE

Wszyscy ogromnie cieszyliśmy się na powrót do kadry Joanny Wołosz. Pierwsze mecze w jej wykonaniu były naprawdę bardzo dobre i swoją gra znacznie ułatwiała kończenie ataków naszym zawodniczkom, czego świadectwem może być naprawdę solidny mecz z Brazylijkami. Z biegem czasu jej zgranie z koleżankami jednak dziwnym trafem bardzo się pogorszyło - widać było, że skrzydłowe męczą się z piłkami - to zbyt wysokimi, to zbyt niskimi, zabrakło także precyzyjności w grze ze środkowymi i wkradły się wielokrotne błędy podwójnego odbicia, coś co Wołosz zdarza się bardzo, ale to bardzo rzadko. Asia sama przyznała, że nie zagrała najlepszych meczów, być może w jej poczynania wkradło się zmęczenie po długim sezonie zwieńczonym finałem Ligi Mistrzyń. Tegorocznego turnieju nasza rozgrywająca nie zaliczy do udanych, pozostaje trzymać kciuki za powrót do formy w trakcie dalszej części sezonu, bo bez wątpienia to właśnie ona będzie kierować naszą gra podczas Mistrzostw Świata. Samo to, iż Asia widzi, że jej gra wygląda po prostu źle, już daje jakies nadzieje na poprawę.

Liga Narodów nie odpowiedziała na pytanie kto będzie drugą rozgrywającą, gdyż zarówno Alicja Grabka jak i Katarzyna Wenerska wykorzystały swoje szanse i pokazały się z dobrej strony. Żadna z nich nie wprowadziła jednak do gry czegoś niesamowitego, dlatego walka o miejsce w składzie na Mistrzostwa Świata odbywać się będzie zapewne do ostaniego możliwego momentu. Wydaje się jednak, że większym zaufaniem trener Lavarini darzy rozgrywającą Developresu, której przewagą może być trudna zagrywka, którą wiele razy podczas tegorocznych rozgrywek zaprezentowała. 


ŚRODEK

Na tej pozycji w końcu zawitała świeżość.  Mogliśmy zobaczyć wszystkie nasze zawodniczki, co jeszcze jakiś czas temu było dużą rzadkością (pamiętne trio Nawrockiego - Kąkolewska, Alagierska, Efimienko, wałkowane bez końca). Ze znakomitej strony pokazała się Ola Gryka, potwierdzając świetną dyspozycję z sezonu ligowego, bardzo dobrze swoje szanse wykorzystała także Magdalena Jurczyk, która na liście powołań była sporym zaskoczeniem, a naprawdę solidnymi występami zamknęła usta przeciwnikom jej obecności w kadrze. Cieszy powrót Kamili Witkowskiej, jednak środkowa ta na pewno nie pokazała jeszcze całego wachlarzu swoich umiejętności i dobre występy przeplatała tymi słabszymi. Niestety swoich szans nie wykorzystała za to Ania Stencel i nie chodzi nawet o brak zgrania z rozgrywającymi, przez co nie mogła zaprezentować swoich atomowych ataków, ale o całkowite nienadążanie do bloku, co na tym poziomie rozgrywek jest jednak sporym problemem. Ciężko ocenić występy Klaudii Alagierskiej, która w tegorocznych rozgrywkach była dosyć mało widoczna (tutaj także w trakcie turnieju przerwa na sprawy prywatne i od dzisiaj już nie Klaudia Alagierska, ale Klaudia Alagierska-Szczepańska będzie występować na siatkarskich parkietach). Być może środkowa pokaże się z lepszej strony w dalszej części sezonu, a jej doświadczenie byłoby na pewno bardzo przydatne. No i na koniec siatkarka, która powoduje najwięcej emocji - Agnieszka Kąkolewska. Ciągle narzekamy na jej niezgrabność, na niekończenie piłek przechodzących, na błędy w najważniejszych momenatch setów, a mimo to ciągle jest naszą najlepszą środkową. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że to nie był dobry turniej Agnieszki (także przerwa na sprawy osobiste w trakcie Ligi Narodów, być może na Mistrzostwach Świata wystąpi już pod nazwiskiem Korneluk). Podsumowując wystepy naszych środkowych możemy być nieco zaniepokojeni, bo przecież wielokrotnie to ich gra prowadziła nas zespół do zwycięstw. Trzeba koniecznie poświęcić czas na zgranie, na ćwiczenie kończenia tych nieszczęsnych przechodzących piłek i powinno być dobrze. Potencjał na tej pozycji jest naprawdę ogromny, oby zatem się obudził. 


PRZYJĘCIE

Graliśmy w tej edycji bez atakujących, zatem przyjmujące - głównie Weronika Szlagowska i Olivia Różański, musiały przejąć tę rolę i wychodziło to różnie. Każda z nich miała jednak okazję zagrać także na swojej nominalnej pozycji. Chociaż na przyjęciu głębia składu jest spora, bo i w kadrze U21 talentów nie brakuje, szkoda, że brak atakującej uniemożliwił bezpośrednią rywalizację między zawodniczkami, która na pewno ułatwiłyby później decyzje, co do określenia składu na Mistrzostwa Świata. Zacznijmy od Zuzanny Góreckiej - kilka dobrych występów, całkiem stabilne przyjęcie, jednak to co jest jej słabą stroną i było bardzo widoczne podczas tegorocznych rozgrywek - problem kończenia piłek w końcówkach setów. To, co jednak cieszy to coraz częstsze wykorzystywanie przez tę zawodniczkę bloku i szukanie dłoni przeciwniczek. Martyna Łukasik i Martyna Czyrniańska - duet Mistrza Polski i wydaje się, że duet na Mistrzostwa Świata. Obie te zawodniczki rozegrały naprawdę świetne spotkania i mimo iż czasami brakuje jeszcze stabilności i pojawiają się błędy, to dają one bardzo dużo drużynie, a przecież obie są ciągle bardzo młode i mogą się znakomicie rozwinąć. Wydaje się, że wygraną tego sezonu jest do tej pory Weronika Szlagowska, na którą trener Lavarini bardzo mocno stawia. Weronika bezpardonowo wdarła się do kadry i mimo jeszcze braku powtarzalności i czasami dosyć prostych błędów, swoimi warunkami fizycznymi i entuzjastyczną postawą na boisku, zyskała sympatię trenera. Zawodniczka, którą raczej wielu stawiało w roli zmienniczki, wiodła momentami prym w naszej grze i w moim mniemaniu, cięgle pozostaje w walce o Mistrzostwa Świata. W przeciwnej sytuacji znajduje się za to Monika Fedusio, która niestety swoich szans nie wykorzystała tak dobrze jak jej młodsza koleżanka, chociaż trzeba przyznać, że nie było ich zbyt wiele. Ciężko ocenić występy Olivii Różański, bo pomimo wielu zdobytych punktów i całkiem dobrych występów, w dużej mierze spędzała czas na boisku jako atakująca. Szkoda, że nie mogła pokazać się przez cały turniej na pozycji przyjmującej, ale i na to przyjdzie jeszcze czas w meczach sparingowych. Ogólnie debiut w dłuższym wymiarze czasu w kadrze jak najbardziej na plus, ale nad repertuarem zagrań, zagrywką i omijaniem bloku trzeba jeszcze mocno popracować. 


LIBERO

Maria Stenzel miewała swoje lepsze i gorsze momenty, ale trzeba docenić jej fantastyczną grę w obronie. O dziwo pojawiło się dosyć dużo problemów w przyjęciu, co do tej pory Marii się nie przytrafiało aż w tak dużej liczbie, niemniej jednak to ciągle jedna z najlepszych libero na świecie, co zresztą potwierdzają statystyki rozgrywek. W składzie zadomowiła się na stałe Ola Szczygłowska, robiąca naprawdę kolosalne postępy z sezonu na sezon. Bardzo podobały mi się wystawy piłek sytaucyjnych w jej wykonaniu, nie było także problemów z przyjęciem, gdy tylko pojawiała się na boisku. Wydaje się zatem, że posiadamy naprawdę solidną parę libero na lata. 


(fot. PAP)


OCENA LIGI NARODÓW

Wiele osób w komentarzach dziwi się, że szansy nie dostała Weronika Sobiczewska - jedyna nominalna atakujaca w składzie na VNL i mnie też ta decyzja dziwi. Weronika mogła dostać swoją szansę choćby w towarzyskich meczach z Koreankami w przerwie międzie rozgrywkami, które odbywały się w Radomiu - gdyby się sprawdziła, mogłaby zostać dołączona do reprezenatcji kosztem jednej przyjmującej. Co złego mogłoby się stać? Przecież zawsze łatwiej byłoby prowadzić grę z nominalną atakującą, która naturalnie czuje się w swojej strefie na boisku. Być może trener Lavarini nie darzy młodej atakującej aż tak dużym zaufaniem, przecież podczas treningów widzi w jakiej dyspozycji są jego siatkarki i ma pełny obraz ich gry. Bardzo zawiodła gra środkiem, brakowało jej, a powinna być naszą mocną stroną. Szwankowała dokładność Joanny Wołosz, przez co skrzydłowe często musiały kombinować na siatce. Cieszy, że pokazały się nowe zawodniczki, że z tego skostniałego składu w końcu powstało coś świeżego, że trener Lavarini namawia swoje siatkarki, aby zaczęły wykorzystywać blok, a nie skupiały się celowaniu tylko i wyłącznie w boisko. Same wyniki na pewno są rozczarowaniem, ale trzeba wierzyć, że te godziny na boisku zaprocentują już niedługo. Być może dobrze wyszło, iż ostatecznie nasze dziewczyny nie udadzą się na turniej finałowy do Ankary, który w tym roku grany jest nieco innym systemem i po jednym przegranym meczu, drużyna wraca do kraju, a ciężko byłoby oczekiwać wygranej nad Turczynkami, z którymi przyszłoby nam się zmierzyć, jeśli awansowalibyśmy z 8. miejsca Podsumowując, nie dajmy się jeszcze porwać emocjom i dajmy sztabowi popracować, na oceny przyjdzie jeszcze czas, ale za ten występ w Lidze Narodów wystawiamy soczystą dwóję, gdyż naprawdę ciężko przypomnieć sobie gorszy turniej w wykonaniu naszych pań.


SKŁAD NA MISTRZOSTWA ŚWIATA 

Patrząc na nasze możliwości i obecną dyspozycję zawodniczek, optymalny skład na Mistrzostwa Świata, mógłby prezentować się nastepująco:

Rozegranie: Joanna Wołosz, Katarzyna Wenerska

Środek: Agnieszka Kąkolewska, Kamila Witkowska, Ola Gryka, Klaudia Alagierska/Magdalena Jurczyk

Atak: Magdalena Stysiak, Malwina Smarzek *

Przyjęcie: Martyna Łukasik, Martyna Czyrniańska, Zuzanna Górecka, Olivia Różański, Weronika Szlagowska *

Libero: Maria Stenzel, Ola Szczygłowska


* Nie wiemy co ostatecznie z obecnością na zgrupowaniach Malwiny Smarzek. Jeśli atakująca nie dołączy do kadry, trener zapewne zdecyduje się na zabranie 5 przyjmujących. 

Komentarze