Kadra rusza! Zapowiedź sezonu reprezentacyjnego.

Choć nie umilkły jeszcze echa ostatniego gwizdka kończącego rywalizację w rozgrywkach Tauron Ligii, to od momentu ogłoszenia listy powołanych zawodniczek oczy wszystkich kibiców zwrócone są właśnie w stronę reprezentacji. I nic dziwnego, bo część kadrowiczek i sztabu szkoleniowego już od jakiegoś czasu przygotowuje się do międzynarodowych potyczek na zgrupowaniu w Szczyrku. Grania i emocji tego lata nie zabraknie, więc spróbujmy wspólnie przyjrzeć się wszystkiemu, co czeka nasze reprezentantki w zbliżającym się wielkimi krokami sezonie.


(Fot. PZPS)


Za punkt wyjścia wszystkich przedsezonowych analiz przyjąć należy zmiany w ustalaniu pozycji w światowym rankingu oraz fakt, że to właśnie ona ostatecznie odegra kluczową rolę w uzyskaniu kwalifikacji do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że tego lata nie możemy odpuścić żadnego, nawet pozornie nieważnego meczu. Celem krótkiego wyjaśnienia – do niedawna rankingowe pozycje aktualizowane były po zakończeniu siatkarskich imprez i drużyny narodowe dostawały liczbę punktów odpowiadającą zajętemu miejscu, bez względu na wyniki poszczególnych meczów. Aktualnie natomiast ranking zmienia się bardzo dynamicznie, to jest po każdym spotkaniu. Dokładny system naliczania punktów jest dosyć skomplikowany, ale w skrócie sprowadza się do tego, że im większa różnica w ulokowaniu obu drużyn, tym więcej lepsza drużyna może stracić, a słabsza zyskać w przypadku triumfu tej drugiej. Dla przykładu na ostatnich Mistrzostwach Świata zwycięstwo z wysoko notowaną reprezentacją Stanów Zjednoczonych dało nam bardzo dużo punktów i znacząco wpłynęło na położenie w rankingu, podczas gdy taka sama wygrana z Chorwatkami przyniosła tych korzyści znacznie mniej. Pozycja w klasyfikacji FIVB ważna była zawsze i wpływała na rozstawienie w większości ważnych turniejów, jednak tym razem bezpośrednio wpłynie ona na to, które kraje uzupełnią stawkę uczestników igrzysk, wobec czego wydaje się, że każdy mecz będzie arcyważny. Takie rozwiązanie ma tyle samo zwolenników, jak i przeciwników – ci pierwsi cieszą się, że dzięki temu oglądać będziemy mniej spotkań o przysłowiową pietruszkę, podczas gdy druga strona obawia się, że w praktyce oznaczać to będzie mniej szansy na grę dla młodych zawodniczek i nadmierną eksploatację tych bardziej doświadczonych. Zmiany jak widać są kontrowersyjne, jednak niezależnie do tego dostosować się do nich trzeba. Szybki rzut oka wskazuje więc, że zwłaszcza potyczki z sąsiadującymi z nami Dominikankami, Belgijkami, Holenderkami i Niemkami dostarczyć mogą bardzo dużo emocji.


 

Nadchodzący sezon panie zainaugurują w Radomiu, gdzie w dniach 24-25 maja w towarzyskim dwumeczu podejmą reprezentację Francji. Rywal na pierwszy rzut oka nie imponuje ostatnimi osiągnięciami, jednak biorąc pod uwagę bardzo małą ilość czasu, jaką na przygotowanie mieć będzie nasza prawdopodobnie niepełna jeszcze kadra, wydaje się, że może to być bardzo dobry przeciwnik na spokojne wejście w sezon.


 

Czasu na odpoczynek dużo nie będzie, bo tuż po sparingach z Francuzkami nasza reprezentacja wyleci do Turcji, gdzie 30.05 rozpocznie zmagania w Siatkarskiej Lidze Narodów. Zagramy tam kolejno z Kanadyjkami, Włoszkami, Tajkami i Serbkami. Następnie nasze reprezentantki rozpoczną istne tournée po Azji, bo najpierw w Hongkongu zmierzą się z Dominikaną, Turcją, Holandią i Chinami, a potem w Suwon dojdzie do konfrontacji z przeciwniczkami ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Bułgarii i Korei Południowej. Długie loty i zmiany stref czasowych z pewnością dadzą się zawodniczkom we znaki, tym bardziej, że turniej finałowy - do którego miejmy nadzieję  awansujemy - rozegrany zostanie w Arlington w Ameryce Północnej. W związku z powyższym spodziewać się możemy, że trener Lavarini będzie rotować składem dając tym samym odpocząć kolejnym zawodniczkom, choć tak jak to zostało wspomniane powyżej, w kontekście pozycji w rankingu FIVB liczyć się będzie każdy mecz, wobec czego może nie być miejsca na zbyt odważne eksperymenty. Co więcej – nasza kadra nadal znajduje się w gronie tak zwanych drużyn pretendujących, z których najgorsza pożegna się z Ligą Narodów i straci tę przestrzeń na konfrontacje ze światową czołówką, a do tego dopuścić nie można.



(Fot. FIVB)

 

Bardzo wcześnie w porównaniu do ubiegłych lat, bo już 15. sierpnia rozpoczną się zmagania o tytuł Mistrzyń Europy. Nasza kadra trafiła do grupy A, gdzie rywalizować będzie w ze Słowenkami, Węgierkami, Serbkami, pełniącymi role gospodyń Belgijkami oraz Ukrainkami. Cztery najlepszy drużyny uzyskają awans do fazy play off, w której poprzeczka pójdzie mocno do góry. W kwestii losowania możemy mieć ambiwalentne odczucia. Na pewno nasza część turniejowej drabinki -  to jest grupa A i C - wydaje się znacznie mocniej obsadzona w porównaniu do drugiej połowy stawki, jednak na naszą korzyść działać może to, że choć nadchodzący czempionat Europy ma aż czterech organizatorów, układ gier skonstruowany jest w taki sposób, że bez względu na wyniki kolejnych spotkań nasza reprezentacja rozegra cały turniej w Belgii i czas między meczami będzie mogła wykorzystać na regenerację, a nie podróże.


 

Zwieńczeniem sezonu reprezentacyjnego będzie uważany przez wielu za najważniejsze wydarzenie siatkarskiego lata turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich, którego zresztą mamy zaszczyt być organizatorem. Impreza ta zaczyna się 16 września i w jej trakcie czekają nas potyczki z Włochami, USA, Niemcami, Tajlandią, Kolumbią, Koreą Południową i Słowenią. Łatwo zatem nie będzie, szczególnie że awans uzyskają jedynie dwie najlepsze ekipy, jednak już rok temu nasze zawodniczki pokazały, że niesione dopingiem kilku tysięcy kibiców potrafią osiągać rzeczy uważane przez niedowiarków za niemożliwe.


 

Słowem podsumowania widać, że sezon ten obfitować będzie w granie na wysokim poziomie i sympatycy siatkówki nie będą mogli narzekać na nudę, tym bardziej, że do wspomnianych wcześniej dużych turniejów dojdą zapewne mecze kontrolne i turnieje towarzyskie. Jako kibice naszej kadry możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość i wierzyć, że kierunek jej rozwoju z poprzedniego sezonu zostanie utrzymany i po wielu bezowocnych latach w końcu otworzy się worek z medalami i sukcesami na miarę naszej męskiej reprezentacji, czego życzymy zarówno naszym paniom, jak i sobie samym.

Komentarze