Kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 … czas start! Nadszedł w końcu moment najważniejszej imprezy tego sezonu reprezentacyjnego.

                                          Fot. pzps.pl
 

Dziś startuje turniej, na który czekają chyba wszyscy sympatycy żeńskiej siatkówki, czyli kwalifikacje do przyszłorocznych Igrzysk Olimpijskich. Co najważniejsze, będą rozgrywane w naszym kraju, a dokładniej w szczęśliwej dla polskiej, żeńskiej kadry – Łodzi, gdzie w 2009 roku Polki sięgnęły po brązowy medal Mistrzostw Europy, a w ubiegłym roku dzielnie walczyły tam podczas Mistrzostw Świata. Czas więc na kolejne wielkie wydarzenie, rozgrywane w naszym kraju!

 

Czy reprezentacja polskich siatkarek już we wrześniu wywalczy sobie udział w imprezie czterolecia? Dla wielu zawodniczek byłoby to spełnienie ich marzeń. Ostatni raz bowiem żeńska kadra grała na Igrzyskach Olimpijskich w 2008 r. w Pekinie. Po 15 latach panie stoją przed olbrzymią szansą powtórzenia tamtego sukcesu.

Droga do tego celu nie będzie łatwa, bowiem przez 9 dni, siatkarki muszą rozegrać aż 7 spotkań w formule „każdy z każdym”. Po występie w Mistrzostwach Europy może odrobinę przygasł entuzjazm, który dziewczyny wzbudziły w kibicach swoją grą i brązowym medalem w tegorocznej Lidze Narodów. Jednak warto powiedzieć, że Polki przegrały ćwierćfinał z późniejszymi Mistrzyniami Europy – Turczynkami. Ostatecznie zajęły 5 miejsce, co na pewno nie jest spełnieniem ich własnych oczekiwań, ale nie można też nazwać tego występu porażką. Oczywiście trochę żal przegranego w grupie meczu z Serbią, wtedy droga Polek do półfinału ułożyłaby się o wiele korzystniej. Nie ma jednak, co narzekać, ani zastanawiać się, co by było gdyby. Czas skupić się na faktach i wyciągnąć wnioski, co nie zafunkcjonowało podczas tegorocznych mistrzostw, co można poprawić i gdzie szukać swoich szans.

Świetną wiadomością dla naszej kadry jest na pewno powrót Martyny Czyrniańskiej, której trochę brakowało podczas gry w ostatnim turnieju. Może być dobrą, ofensywną zmienniczką dla kogoś z duetu Łukasik - Różański, gdyż wydaje się, że to są „szóstkowe” przyjmujące trenera Lavariniego. O ile będzie rzeczywiście w dobrej dyspozycji, bo jednak wraca po urazie, więc jej forma pozostaje niewiadomą. Podczas Mistrzostw Europy zmienniczką na przyjęciu była głównie Monika Fedusio. Monika miała kilka dobrych wejść, ale na pewno brakowało jej trochę siły w ataku. Trener praktycznie w ogóle nie skorzystał z obecności Weroniki Szlagowskiej. Dużo mówiło się także o gorszym zgraniu naszych skrzydłowych z Joanną Wołosz. Przez całą Ligę Narodów w tym roku grą kierowała Kasia Wenerska. Miejmy nadzieję, że teraz po dodatkowych treningach oraz rozegraniu całego turnieju z Asią jako pierwszą rozgrywającą, gra Polek będzie wyglądała dużo lepiej. Trener na pewno stawia na Asię, która jest również kapitanem drużyny i jej dobrym duchem oraz wsparciem mentalnym dla pozostałych dziewczyn. Ma przecież niesamowite doświadczenie jako zawodniczka, która grała w najlepszych europejskich zespołach.


                                                          Fot. pzps.pl

 

Jaka droga czeka polskie zawodniczki na tych kwalifikacjach? 

Zaczniemy z teoretycznie trzema słabszymi przeciwnikami – Słowenią, z którą wygraliśmy zdecydowanie podczas ME, potem zagramy z Koreą Południową, która od dłuższego czasu prezentuje się bardzo przeciętnie, potem czeka nas starcie z Kolumbią, o której niewiele można powiedzieć, bo nie jest to znana drużyna na arenie międzynarodowej. Ostatnie cztery mecze będą najbardziej wymagające, stopień trudności będzie rósł z dnia na dzień. Najpierw w środę – mecz z Tajkami, które potrafią zaskoczyć nawet bardzo solidne zespoły. Potem w piątek zagramy z Niemkami, które są mocno osłabione kontuzjami, jednak jest to zawsze groźny przeciwnik. W weekend czekają nas dwa najtrudniejsze spotkania. W sobotę bój z USA, a w niedzielę starcie z Włochami. Na Amerykanki nasze siatkarki potrafią już znaleźć sposób. W końcu pokonały je i w Mistrzostwach Świata i ostatnio w meczu o brąz Ligi Narodów. Jeżeli chodzi o Włoszki, tak naprawdę nie wiadomo, czego można spodziewać się po tej drużynie. Na pewno mają swoje problemy, jest jakiś wyraźny konflikt w zespole i dużo niepowołanych, topowych zawodniczek. Przede wszystkim w Łodzi nie zobaczymy jednej z najlepszych atakujących na świecie – Paoli Egonu. Jest to spore zaskoczenie. Natomiast mimo to Włoszki mają w swoim składzie wiele świetnych, klasowych siatkarek i potrafią grać bardzo dobrze w siatkówkę, jakim składem by do nas nie przyjechały. Czy atmosfera wokół ich teamu wpłynie na jakość gry? O tym przekonamy się po kilku spotkaniach.

Na pewno Polki stać na to, by znaleźć się w najlepszej dwójce, która awansuje z naszej grupy na Igrzyska Olimpijskie. Trzeba wykorzystać słabości rywalek i grać, to co dziewczyny potrafią najlepiej. Myślę, że trener Lavarini powinien w tych pierwszych meczach dać pograć zmienniczkom i pójść śladami Nikoli Grbica w męskiej kadrze, który wprowadzał sporo rotacji na boisku ze słabszymi przeciwnikami, co dawało możliwość zachowania więcej sił najlepszym zawodnikom, a jednocześnie zmiennicy mieli szansę utrzymać swoją formę poprzez grę na boisku. Czy to sprawdziłoby się u kobiet? Tego nie wiem, ale może warto sprawdzić, czy na przykład Magdzie Stysiak i Asi Wołosz nie przydałoby się więcej odpoczynku przed ostatnimi 3-4 teoretycznie najtrudniejszymi spotkaniami.

Najważniejsza na pewno będzie wiara w końcowy sukces od początku do końca turnieju. Nie mniej ważne będzie wsparcie polskiej publiczności na żywo w hali, jak i przed telewizorami. Przecież fani to „7” zawodnik na boisku 😁👊. Pokażmy siatkarkom, jakimi świetnymi kibicami jesteśmy i nieśmy je dopingiem od soboty do następnej niedzieli. Trzymajmy więc kciuki za uzyskanie upragnionej kwalifikacji na igrzyska. Jedno jest pewne, czeka nas 9 dni wspaniałych emocji!

                                             

                                                                            Fot. pzps.pl

 

Przygotowała: Justyna Telega

 

 

Komentarze