Od Antalyi do Paryża. Najlepszy sezon od lat w skrócie.

Podsumowań, zapowiedzi, typowań było u nas w trakcie tego sezonu cała masa, ale nic dziwnego, bo wydawać by się mogło, iż trwał on w nieskończoność. Zaczęliśmy od ogromnego sukcesu w Lidze Narodów, musieliśmy przełknąć gorycz porażki podczas Mistrzostw Europy, ale na koniec w akompaniamencie polskiej publiczności, na własnej ziemi, wywalczyliśmy to, o czym marzyliśmy od 15 lat - awans olimpijski. Czasu na świętowanie nie ma zbyt wiele, gdyż zaraz w całej Europie ruszają rozgrywki ligowe, ale doceńmy to, co udało się w obecnym sezonie osiągnąć i po raz ostatni zerknijmy na wydarzenia roku 2023. 


(fot. Katarzyna Kozłowska - Siatkówka w obiektywie)


HISTORYCZNY VNL I PIEKIELNIE TRUDNE MISTRZOSTWA EUROPY 

Do Ligi Narodów podchodziliśmy z dużymi nadziejami po ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata, gdzie nasze Panie narobiły nam apetytu na zwycięstwa z najlepszymi. Liczyliśmy, że podczas turniejów zobaczymy w składzie wiele dziewcząt z szerokiego składu, jednak plany te pokrzyżowały nieco kontuzje. Nie mogliśmy być także pewni dobrej formy Magdy Stysiak, która sezonu ligowego do najbardziej udanych nie mogła zaliczyć, a i Katarzyna Wenerska czy Magda Jurczyk zostały rzucone na głęboką wodę. Graliśmy jednak naprawdę rewelacyjnie i historyczny, brązowy medal zasłużenie zawisnął na szyjach naszych Pań. Nałożył jednak także presję i oczekiwania, których podczas Mistrzostw Europy nie udało się udźwignąć. Trzeba jednak otwarcie przyznać - trafiła nam się wyjątkowo trudna drabinka, gdybyśmy trafili do innej grupy podczas losowania, być może cieszylibyśmy się z jeszcze jednego sukcesu podczas tego lata. 5 miejsce jednak oczywiście także jest świetnym wynikiem i nie mamy czego się wstydzić. Tym bardziej, iż na turnieju zabrakło Martyny Czyrniańskiej, która podczas kwalifikacji olimpijskich pokazała jak ważna jest dla tej drużyny.


(fot. PAP)


WRÓCIMY NA IGRZYSKA PO 16 LATACH PRZERWY

4 cykle olimpijskie, 16 lat, kilkadziesiąt nazwisk, które pojawiały się na liście powołań, wiele gwiazd, wiele znakomitych debiutów, zakończenie karier kilkunastu fantastycznych zawodniczek, były i konflikty,  powroty na ostatnią chwilę, zmiany na ławce trenerskiej i masa zmarnowanych szans… Oj działo się. Ale to zdolne pokolenie w końcu wywalczyło to, czego nie udało się ich poprzedniczkom. Sukces ten powinien smakować tym bardziej, iż pokonaliśmy w decydujących pojedynkach Amerykanki i Włoszki, drużyny jeszcze kilka lat temu zupełnie poza naszym zasięgiem, a ekipa Lavariniego, która wydawała się być pod formą, potrafiła wykrzesać z siebie wszystko, co najlepsze, na najważniejsze momenty turnieju. Mieliśmy podczas kilku spotkań poważne zarzuty w kierunku pracy sztabu czy samego Lavariniego, ale cieszy to, że wyciąga wnioski i widzi co dzieje się na boisku, czego temu zespołowi potrzeba. Trzeba też jasno powiedzieć, że to nie był dobry turniej choćby Joanny Wołosz, a i Olivia Różański nie przypominała siebie z VNL, jednak powinniśmy być dumni, że mamy na ławce takie bogactwo zawodniczek, które potrafią pomóc i odmienić obraz gry, gdy ich koleżankom nie idzie. 



(fot. Getty Images - polskie siatkarki podczas Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku w Pekinie)


MOCNE SŁOWA PO ZAKOŃCZENIU TUNIEJU

Zarówno Joanna Wołosz jak i Magdalena Stysiak zwróciły się w wywiadach pomeczowych do kibiców, zwracając uwagę na hejt, który wylał się na nasze zawodniczki po meczu z Tajkami. Wielu fanów zirytowały jednak te słowa, twierdząc, że przekazywali oni jedynie konstruktywną krytykę, i faktycznie takiej nie brakowało, sami twierdzimy, że Asia zagrała bardzo słaby turniej i nie powinniśmy głaskać kogoś po głowie tylko ze względu na zasługi dla kadry, ale nie mamy dostępu do prywatnych wiadomości zawodniczek na portalach społecznościowych, a słuchając obu Pań, możemy jedynie zakładać, iż pękały w szwach od wyzwisk i tym podobnych treści. Pamiętajcie - jest różnica w komentarzu, w którym wypunktujecie słabe zagrania zawodniczek podczas spotkań, a takim, w którym użyjecie kilkunastu epitetów nienadających się do cytowania. Z przykrości musimy stwierdzić, że nawet w naszej społeczności - na grupie czy pod postami na stronie, pojawiają się wiązanki rodem z trybun piłkarskich. Czasami warto sie wstrzymać i poczekać do końca turnieju, aby później nie żałować swoich słów. A Asia niech udowni swoją wartość w Paryżu, bo, że potrafi wzbić się na wyższy poziom absolutnie nie wątpimy. 


(fot. PAP/EPA)


POSTSEZONOWA DEPRESJA, CZYLI CO TERAZ?

Za dwa tygodnie startuje TauronLiga, ale w tym roku bacznie musimy śledzić również rozgrywki ligi tureckiej (Magdalena Stysiak i Martyna Czyrniańska) i oczywiście włoskiej (Joanna Wołosz, Olivia Różański, Malwina Smarzek). Przypomnijmy, że na Igrzyska pojedzie tylko 12 zawodniczek (ze względu na ograniczenie liczby osób w wiosce olimpijskiej i oczywiście ograniczenie kosztów). Wiele zespołów decyduje się w takim zestawieniu na zabranie jednej libero i trzech środkowych i to właśnie pozycja na środku siatki wydaje się mieć największe pole do manewru - wiele zależeć będzie od tego do jakiej dyspozycji wróci po kontuzji Klaudia Alagierska-Szczepaniak, a gdzieś z tylu głowy pozostają jeszcze Ola Gryka czy wznosząca się na coraz wyższy poziom Dominika Pierzchała. Na pewno wiele zmienić się może na przyjęciu - tutaj też czekamy na powrót po kontuzji Zuzanny Góreckiej, być może do wysokiej formy wróci też jedna z liderek polskiej kadry w poprzednich kwalifikacjach olimpijskich - Natalia Mędrzyk, no i nie zapominamy o Malwinie Smarzek, przed którą wyzwanie w lidze włoskiej. Jednak dyskusje na temat kształtu kadry i sensu jakichkolwiek zmian w dobrze naoliwionej maszynie zostawiamy na przyszły sezon. Teraz najważniejsze, aby obyło się bez kontuzji i nasze zawodniczki mogły pojechać do Paryża w najsilniejszym personalnie składzie. Piszcie tę historię dalej Drogie Panie! 

Komentarze