TauronLiga tuż, tuż! - zapowiedź sezonu.


Wyjątkowo długi i jednocześnie wyjątkowo udany sezon reprezentacyjny za nami, jednak kobieca siatkówka nie da nam zatęsknić za sobą przez zbyt długi czas, bo raptem za kilka dni zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, ruszają rozgrywki ligowe. Czego możemy się po nich spodziewać? Czym różniły się one będą od zeszłorocznych edycji? Czego mamy prawo oczekiwać, o co się martwić i na co mieć nadzieję? Temu wszystkiemu wspólnie przyjrzymy się w kolejnych akapitach.

grafika własna

Garść wstępnych informacji

W porównaniu do zeszłego sezonu tej jesieni rozgrywki TAURON Ligi rozpoczną i zakończą się znacznie wcześniej. Pierwszy gwizdek usłyszymy w Bydgoszczy 08.10, natomiast wyłonienie mistrza Polski nastąpić może już 19.04, czyli niemalże miesiąc wcześniej niż ostatnio. W lidze nie zobaczymy rzecz jasna drużyny z Legionowa, która wycofała z niej jeszcze w trakcie ubiegłego sezonu. Jej miejsce zajmie powracający do najwyższej klasy rozgrywkowej Mielec, którego siatkarki swoje mecze rozgrywać będą w specjalnie przygotowanym do tego bardzo nowoczesnym obiekcie – tym samym, który na początku sierpnia gościł mecze towarzyskie z reprezentacją Turcji. Standardowo równolegle do meczów ligowych trwać będzie rywalizacja w ramach Pucharu Polski, którego finał przewidziano na 16-17.03.2024r.

Nadzieje i perspektywa Igrzysk

Nie od dziś wiadomo, że nic nie generuje zainteresowania jakąś dziedziną sportu tak skutecznie jak sukcesy, a tych w wykonaniu naszej żeńskiej kadry nie brakowało. Wydaje się zatem, że jako sympatycy TAURON Ligi możemy mieć w pełni uzasadnione nadzieje, że po fantastycznym sezonie reprezentacyjnym również rozgrywki ligowe czeka dobra koniunktura. Liczymy tu przede wszystkim na wzrost frekwencji kibiców na halach i rosnące zainteresowanie mediów. Oba te czynniki przyczynić się mogą do tego, że potencjalni sponsorzy bardziej skłonni będą zainwestować w taką formę promocji, co z kolei stymulować będzie dalszy rozwój ligi. Mieć należy także na uwadze fakt, że będzie to pierwszy od wielu, wielu lat sezon przedolimpijski. Udział w Igrzyskach to marzenie każdego sportowca i nie ma chyba zawodniczki, która nie chciałaby znaleźć się w gronie powołanych na tę imprezę. Miejsc w składzie jest jedynie 12, a chętnych co najmniej kilka razy tyle, zatem spodziewać się można, że w tym sezonie dziewczyny wyciskać będą siódme poty i dawać z siebie 110%, by tylko wygrać rywalizację na swoich pozycjach i znaleźć uznanie w oczach trenera Lavariniego, co dla nas jako kibiców jest fantastyczną wiadomością w kwestii poziomu rozgrywek.

fot. Newspix

Obawy

Nauczeni doświadczeniem z poprzednich sezonów mamy niestety pełne prawo obawiać się o sytuację finansową klubów TAURON Ligi. Wszyscy chyba przywykliśmy do regularnie pojawiających się wiadomości, że w rozgrywkach udział biorą kluby z zaległościami finansowymi wobec zawodniczek. Różne przykre historie z ubiegłych lat również nie napawają optymizmem. Legionovia zrezygnowała w połowie sezonu, wcześniej ekipę z Piły masowo opuściła znaczna część zawodniczek, a to dopiero początek owej czarnej listy. Wszystko to może napełniać nas zupełnie uzasadnionym niepokojem, zwłaszcza w kontekście informacji o trudnościach, jakie przy dopinaniu budżetu napotkała drużyna z Tarnowa. Pozostając w temacie obaw nie sposób też nie wspomnieć o zdrowiu zawodniczek. Poprzednie sezony obfitowały w mniej lub bardziej poważne kontuzje, co przy tak intensywnym kalendarzu rozgrywek wcale nie dziwi. Zwłaszcza kadrowiczki, które w większości występują w topowych klubach grających dodatkowo w europejskich pucharach, są narażona na olbrzymie obciążenia organizmu, wobec czego trzymajmy kciuki, żeby takie historie, jakie dotknęły chociażby Klaudię Alagierską czy Zuzannę Górecką zdarzały się jak najrzadziej.

Na podbój Europy

Pozostając w temacie europejskich pucharów wspomnieć należy, że w nadchodzących rozgrywkach reprezentować nas będzie w nich aż pięć drużyn. Cała trójka ubiegłorocznych medalistów zagra w najbardziej prestiżowej Lidze Mistrzyń, natomiast Chemik i BKS staną przed szansą zaprezentowania się w Pucharze CEV. Z tureckimi i włoskimi gigantami łatwo nie będzie, jednak nasze drużyny już kilkukrotnie pokazywały, że potrafią napsuć im sporo krwi. O sporym szczęściu mówić może zwłaszcza drużyna ŁKS-u, która stoi przed szansą wygrania stosunkowo łatwej grupy, a co za tym idzie uzyskania korzystnego rozstawienia i uniknięcia najsilniejszych rywali.


fot. Krzysztof Cichomski

Walka o medale zapowiada się fascynująco

Ogromną przyjemnością jest móc w końcu napisać, że walka o medale rozegra się pomiędzy pięcioma drużynami, a nie stałą, żelazną trójką. Wydaje się, że o ligowe podium powalczą: ŁKS Łódź, Developres Rzeszów, Chemik Police, Budowlani Łódź oraz Radomka Radom. Każdy z klubów poczynił bardzo solidne, jakościowe transfery. 

W najtrudniejszej sytuacji na początku sezonu będzie ŁKS – po kontuzji wracać będą powoli Zuzanna Górecka oraz Klaudia Alagierska-Szczepaniak, w związku z tym za przyjęcie będzie musiała wziąć odpowiedzialność Amanda, nowy nabytek Mistrzyń Polski. Ciekawa rywalizacja powinna się rozegrać pomiędzy Olą Dudek oraz Julitą Piasecką o miejsce w szóstce. Niewątpliwie najmocniejszym punktem zespołu nadal pozostanie duet Roberta-Diouf. 

Plany obrony Mistrzostwa Polski będzie się starał pokrzyżować Developres, który zatrzymał właściwie większość składu, jednak największą różnicą będzie obecność Amandy Coneo, w miejsce Jeleny Blagojević. Od tego czy Kolumbijka podoła, będzie zależeć bardzo wiele, gdyż reszta składu udowodniła rok temu, że jest w stanie grać o mistrzostwo. Czy ten sezon będzie przełomowy dla Weroniki Szlagowskiej? Liczymy na to, że młoda przyjmująca, spędzi na boisku zdecydowanie więcej minut niż ubiegłego roku. 

Chemik postawił na głośne nazwiska i hitowe transfery – Mistrzyni Olimpijska Ding Xia, reprezentantka Turcji Saliha Sahin, była atakująca Developresu Bruna Honorio czy będąca po znakomitym sezonie w Korei Elizabet Inneh-Varga. Do tego stały skład z poprzednich lat i MVP zeszłego sezonu TauronLigi – Monika Fedusio, dla której z pewnością będzie to ciekawe wyzwanie. Na papierze wygląda to rewelacyjnie, ale jak będzie na parkietach? Wietrzenie nastąpiło za to na ławce trenerskiej – ciekawe jak z takim szerokim składem poradzi sobie Marco Fenoglio, który w zeszłym sezonie pracował jeszcze w Grecji. Co do obaw – w drugiej linii zabraknąć może spokoju Marii Stenzel, która przeniosła się do Radomia, a w jej buty postara się wejść Martyna Grajber. 

Będąc już przy Radomce, cieszy fakt ściągnięcia przez tę drużynę Moniki Gałkowskiej, Marie Scholzel czy Hillary Howe – zawodniczek, które są aktywnymi reprezentantkami swoim krajów na arenie międzynarodowej. Do tego wszystkiego zawsze solidna Natalia Murek czy Martyna Świrad, rewelacyjna w tym sezonie, już wspominana, Maria Stenzel i w końcu można zawalczyć o medal. 

Łatwo jednak nie będzie, bo i Budowlani przygotowali coś ekstra – obecnie drugą najlepszą serbską atakującą – Anę Bjelicę, bardzo mocną ofensywnie Kanadyjkę Andreę Mitrović i wschodzącą amerykańską gwiazdę Mac May. Największą bolączką Łodzianek była jednak w zeszłym sezonie para rozgrywających, której co ciekawe nie zmieniono. Ktoś tu chyba lubi ryzyko, co tyczy się też, obecności tylko jednej libero w składzie, ale kto wie, może tym razem się to opłaci?

Kto powalczy o play-offy?

Tutaj sprawa z początku wydaje się jasna – w 8 na pewno zobaczymy BKS Bielsko-Biała i MKS Kalisz.

Bielszczanki pozostały w bardzo podobnym personalnie składzie do zeszłego sezonu. Jedyną różnicą jest wzmocnienie na ataku – atakująca reprezentacji Estonii Kertu Laak oraz niezawodna od lat Regiane Bidias. Wydaje się, że o sukces jak przed kilkoma miesiącami może być ciężko, ale być może duet Paulina Damaske-Julia Nowicka, znów poprowadzi ten zespół do większych osiągnięć niż oczekujemy? 

Kalisz z kolei z jednej strony zatrudnił ciekawe nazwiska – Dajana Bosković, Lucija Mlinar, ale z drugiej posiada w składzie tylko 3 środkowe i 3 przyjmujące. Co ciekawe, w sparingach klub gra na ataku z Olą Rasińską, a Bosković ustawia w przyjęciu. Możemy być zatem świadkami ciekawych rotacji. Liczymy na kolejny dobry sezon w wykonaniu Izy Lemańczyk, Ali Grabki i Karoliny Drużkowskiej, które są niewątpliwie podporami tej ekipy. 

Znów, patrząc tylko na papier, logicznym wydaje się być, iż ósemkę powinna dopełnić drużyna z Opola – z Katarzyną Zaroślińską, Katarzyną Połeć i Aną Kariną na czele. Tutaj problemem mogą być bardzo młode rozgrywające – Pola Janicka i Julia Bińczycka, czy poradzą sobie z presją w trudnych momentach? Dodatkowo dużo pracy w przyjęciu przed Adą Adamek, gdyż jej koleżanki na skrzydłach nie słyną z tego elementu.

fot. Kacper Kolenda

Odstająca czwórka?

Trudno się oprzeć wrażeniu, że dół tabeli w tym roku rysuje się dosyć klarownie. Zarówno Bydgoszcz jak i Wrocław chyba kompletnie nie miały pomysłu jaką ekipę chcą zbudować i składy zarówno jednych jak i drugich wyglądają po prostu na niedokończone na kilka dni przed początkiem ligi. Będzie łatanie braków juniorkami czy szukanie kogoś na gorąco w trakcie sezonu? Tego nie wiadomo, ale ciężko wyobrazić sobie cały sezon rozgrywek z 2 środkowymi (Bydgoszcz), z czego jedna nigdy jeszcze nie grała w TauronLidze, czy 3 przyjmującymi (Wrocław), gdzie 2 z nich zmagały się ostatnio z poważnymi kontuzjami, a dodatkowo jedną atakującą, bo rolę drugiej będzie pełniła była środkowa. Szaleństwo, które może skończyć się tragicznie. 

Składy pozostałej dwójki – Stali Mielec i Tarnowa zbudowane są na ich możliwości i przynajmniej są w miarę optymalne – jest kim rotować, w przypadku kontuzji możliwe są jakościowe zmiany. W obu ekipach zobaczymy stałe bywalczynie TauronLigi, które z pewnością mają coś do udowodnienia swoim byłym klubom, ale także kilka zawodniczek zagranicznych – w Stali Olenę Lymarevą-Flink, grającą ostatnio we Francji, a w Tarnowie reprezentantkę Bułgarii Dimę Ushevą, czy ukraińską środkową Viktoriię Mostsitską, a także Kandyjkę Natashę Calkins – będąc, jednak szczerym, o tej ostatniej dwójce zbyt wiele nie wiemy, dlatego ich postawa będzie niewiadomą aż do początku sezonu.

No to jest lepiej czy gorzej?

Zdecydowanie lepiej. Wiele drużyn zbudowało naprawdę ciekawe składy, będziemy mogli oglądać w naszej lidze wiele obiecujących, ciekawych nazwisk. Wydaje się, że faza na zatrudnianie zapomnianych siatkarek po kontuzjach minęła i zaczęto stawiać na te, które dopiero zaczynają się rozwijać lub są już ograne na arenie międzynarodowej, co ogromnie cieszy. Emocji w czubie tabeli na pewno będzie sporo, ale i walka o utrzymanie zapowiada się ciekawie – ciężko nam wyrokować, kto w tym roku pożegna się z rozgrywkami. Ze względu na ogromne problemy finansowe Tarnowa, czy okrojone składy kilku ekip, może zdarzyć się wszystko. Jednak trend zatrudniania tylko 3 przyjmujących i budowania ekip w oparciu o 12 zawodniczek wygląda dosyć niepokojąco.


A jakie są Wasze przedsezonowe oczekiwania? Czego jesteście najbardziej ciekawi? Kto jest Waszym faworytem? Jak widzicie pozycje medalowe, a kto spadnie z ligi? Podzielcie się z nami swoimi przemyśleniami!

Komentarze