Legendarna Muszyna - #1 Gdzie jesteś klubie?

    W 1982 roku powstał klub Poprad Muszyna i chyba nikt nie marzył wtedy nawet o tym, co wydarzyć się może w przeciągu kolejnych 36 lat obecności na siatkarskiej mapie Polski. Już 3 lata później na ławce klubu pojawił się legendarny trener Bogdan Serwiński, który był ze swoją ekipą przez wszystkie lata, aż do samego końca, a pierwsze występy w Ekstraklasie przypadły na rok 2003. Muszyna to z pewnością zespół, który łączy pokolenia kibiców - dla tych nieco starszych ligowy gigant i jeden z najlepszych zespołów w całej Europie, a dla nieco młodszych już ligowy średniak. Wróćmy zatem nieco w przeszłość i przyjrzyjmy się rozwojowi małopolskiego klubu jak i jego smutnemu upadkowi. 


fot. Sportowe Fakty WP

DROGA DO EKSTRAKLASY I PIERWSZE LATA

21 lat zajęła ekipie z Muszyny droga do najwyższej klasy rozgrywkowej. Przy sterze trener Bogdan Serwiński - samouk, siedziba w maleńkiej sali ,,na prowincji'', jak zatem mogłoby się to udać, moglibyśmy pomyśleć? A jednak! W debiucie ekipa Serwińskiego zajęła 7 miejsce, utrzymała się w lidze i mogła myśleć o wzmocnieniach na nadchodzące lata. To wtedy triumfy święciła Bielska Stal, srebro zdobywał Kalisz, a podium uzupełniała Stal Mielec. W debiutanckim sezonie klub reprezentowały m.in. Małgorzata Lis czy Dominika Minicz, które jeszcze nie tak dawno stanowiły o sile wielu ligowych ekip jak choćby BKSu Bielsko-Biała czy Pałacu Bydgoszcz. 

Kolejny sezon (2004/2005) przyniósł 8 miejsce w tabeli, a do drużyny dołączyła wtedy Joanna Mirek (obecnie Podoba-Malicka). Jednak już w kolejnej edycji rozgrywek, czyli sezonie 2005/2006, ekipa Serwińskiego została Mistrzem Polski, zostawiajac w tyle ekipy z Piły i Kalisza a jej kadrę stanowiły m.in. Natalia Bamber-Laskowska, Dorota Pykosz, Ewa Cabajewska czy Milena Rosner. Niesamowity sprint na ligowy szczyt. Dodatkowo sponsorem została firma Fakro, czym klub mógł zagwarantować sobie spokojny byt i myśleć o kolejnych wzmocnieniach.

fot. Dziennik Polski - na zdjęciu m.in. Joanna Mirek, która zakończyła atakiem ostatni z meczów o złoty medal 


DEBIUT W EUROPIE

Sezon 2006/2007 okazał się zatem debiutanckim na europejskich parkietach, bowiem zespół wywalczył sobie możliwość udziału w Lidze Mistrzyń. Ostatecznie zajął w niej 14 miejsce, a na naszym krajowym podwórku zaledwie 4. Na nic zdały się wzmocnienia takie jak Izabela Bełcik, Słowenka Tina Lipicer Samec czy Francuzka Anna Rybaczewski. Lekcja została jednak szybko odrobiona i kolejny sezon przyniósł 2 w historii Mistrzostwo Polski, a i na europejskich parkietach było nieco lepiej, bowiem Muszynianki zajęły 9 miejsce w Pucharze Challenge. Kadra robiła wrażenie, bowiem podziwiać mogliśmy m.in. Sylwię Pycię, Agnieszkę Rabkę, Gabrielę Polańską, Mariolę Zenik, Joannę Kaczor, Aleksandrę Jagieło czy Kamilę Frątczak.  

Przełomowym momentem zdecydowanie był sezon 2008/2009 - zwieńczony 5 miejscem w Lidze Mistrzyń i Mistrzostwem Polski. Właśnie wtedy przygodę z Muszyną zaczęła jedna z legend klubu - czeska środkowa Ivana Plchotova. Ogromnym wydarzeniem było pokonanie na europejskich parkietach, wielkiego jak na tamte czasy, RC Cannes z Nadią Centoni czy Evą Yanevą w składzie. Oczekiwania zaczęły być zatem ogromne, jednak nie do końca udało się pójść za ciosem i rok później Muszynianka była już 8 drużyną w Europie, zdobyła srebro Mistrzostw Polski, ale to właśnie wtedy w klubie debiutowały choćby Agnieszka Bednarek, Izabela Żebrowska (Kowalińska) czy Elżbieta Nykiel (Skowrońska), wielokrotne reprezentantki Polski. Do grona sponsorów dołączył Bank BPS.

Rok później nadszedł pamiętny zaciąg z Holandii - Caroline Wensink i Debby Stam-Pilon. Rezultat? Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, a w Europie znów otarcie się o najlepszą 4 i ostatecznie 5 miejsce (choć ze względu na fazę play-off z 12 ekipami pojawia się też informacja o 8 miejscu). W fazie play-off lepsze okazały się siatkarki Bergamo, które później wygrały całe rozgrywki. Drużynę tą reprezentowała wtedy polska rozgrywająca Katarzyna Gujska czy legenda Francesca Piccinini. Muszyna wyglądała wtedy niemal jak kadra Polski - Milena Sadurek, Klaudia Kaczorowska, Kinga Kasprzak czy Katarzyna Gajgał-Anioł. Swoje pierwsze kroki jako statystyk stawiał wtedy Błażej Krzyształowicz, a menagerem zespołu był Radosław Anioł, obecnie zarządzający Chemikiem Police. 

fot. PAP

Pomimo głośnych transferów w postaci Australijki Rachel Rourke czy Vesny Citakovic-Durisic, kolejny sezon (2011/12) okazał się srebrnym na krajowym podwórku, bowiem Muszynie wyrósł godny rywal - Atom Trefl Sopot, dosłownie naszpikowany gwiazdami, takimi jak: Neriman Ozsoy, Alisha Glass, Megan Easy, Margareta Kożuch, Corina Sushke, Eleonora Dziękiewicz czy Dorota Świeniewicz. W Europie drużynie przypadło miejsce 9, jednak jej kadra wciąż błyszczała reprezentantkami Polski, w tym m.in. Anną Barańską (Werblińską). 

Nadszedł sezon 2012/13 i historyczny dla polskiej siatkówki kobiet triumf w Pucharze CEV. Finałowy rywal - Fenerbahce, miał w swojej kadrze m.in. Berenikę Okuniewską (Tomsię), Kim Yeoun-Koung, Meryem Boz czy Edę Erdem, a mimo to 2 razy uległ po tie-breakach. Był to niewątpliwie ogromny sukces, tym bardziej, iż ekipa Serwińskiego w lidze zajęła dopiero 3 miejsce. Zagranicznymi wzmocnieniami były wtedy Valentina Serena, Helene Rousseaux czy Sanja Popović. Szczególnie te 2 ostatnie upodobały sobie polską ligę i wielokrotnie później mogliśmy je oglądać na naszych parkietach. Jeszcze nie tak dawno Chorwatka występowała w Policach czy Łodzi, a Belgijka w Rzeszowie. 

fot. Fakro 


MŁODZIEŻ PRZEJMUJE STERY

Rok 2013/14 przyniósł niestety spadek z podium i odmłodzona ekipa Muszynianki (w składzie m.in. Emilia Mucha, Natalia Mędrzyk (wtedy Kurnikowska) czy Justyna Wojtowicz) zajęła dopiero 6 miejsce w kraju, ale za to 5 w Pucharze CEV. Do nazwy drużyny doszedł kolejny człon, bowiem sponsorem został Polski Cukier, co wzbudziło wiele zabawnych komentarzy wśród kibiców, a i komentatorzy musieli porządnie skupić się podczas przedstawiania ekipy Polski Cukier Muszynianki Fakro Bank BPS Muszyny w trakcie transmisji. Podobno nawet dziennikarze dostawali mejlowo po uszach, jeśli zapomnieli wymienić którykolwiek z członów nazwy w swoich artykułach. 

Rok później dosyć zaskakująco drużyna Serwińskiego znów wspieła się na krajowe podium i zakończyła rozgrywki brązowym medalem, pokonując w ostatecznej rozgrywce Impel Wrocław, a o jej sile stanowiły Amerykanka Katie Carter, serbska rozgrywająca Danica Radenković, Karolina Kosek (Różycka) czy Paulina Maj. Osiągnięcie to było dosyć nieoczekiwane, bowiem do medali typowana była m.in. Dąbrowa Górnicza z Katarzyną Konieczną czy Ozge Kirdar, która skończyła rozgrywki dopiero na 5 miejscu.

fot. PAP/Stanisław Rozpędzik

GWIAZDY ZGASŁY

I tutaj rozpoczyna się okres dosyć przeciętnych wyników i kadry nie robiącej już takiego wrażenia jak kiedyś. W sezonie 2015/2016 grę drużyny prowadziła Węgierka Julia Milovits, którą wielu do dzisiaj wspomina jako jedną z najgorszych rozgrywających w historii ligowej. Oprócz tego klub postawił na serbski zaciąg w postaci Adeli Helić, Mai Savić i Natasy Cikiriz. Wszystko to złożyło się na 6 miejsce w lidze, były to też ostatnie podrygi w Europie, zakończone 9 miejscem w Pucharze CEV. 

Rok później drużyna już całkowicie odmłodzona zdołała wywalczyć 9 miejsce w lidze. Grały tam wtedy np. Anna Grejman (Kurek), Koleta Łyszkiewicz, Aleksandra Wójcik (Wenerska), Dorota Medyńska czy Dorota Wilk. Do klubu wróciła też Agnieszka Rabka, a z bardzo dobrej strony wciąż spisywała się Maja Savić. 

Tym samym dotarliśmy do ostatniego sezonu Muszynianki w lidze - 2017/18 (wtedy nosiła ona jeszcze nazwę Ligi Siatkówki Kobiet). Muszynie udało się wywalczyć 8 miejsce, a o sile ekipy z Małopolski stanowiły wtedy Monika Bociek (Gałkowska), Maja Savić, Roksana Brzóska (Wers) czy Małgorzata Śmieszek (Lisiak). Asystentem trenera Serwińskiego był wtedy Marcin Wojtowicz, który kilka lat później awansuje z Jokerem Świecie i Tarnowem do Tauron Ligi.  

fot. materiały prasowe klubu 


GORZKI KONIEC

Klub miał podejść do kolejnych rozgrywek, jednak wycofanie się sponsora - Polskiego Cukru, spowodowało, iż zarząd nie mógł spełnić swoich ambicji w skompletowaniu solidnego składu i zapewnić siatkarkom pewności wypłaty kontraktów w razie przystąpienia do ligowych starć. W związku z tym, postanowił odsprzedać swoją licencję ekipie Radomki Radom, która wykorzystała ją całkiem nieźle i już w debiutanckim podejściu awansowała do fazy play-off, zajmując ostatecznie 8 miejsce.

„Rada Nadzorcza oraz Zarząd Małopolskiego Klubu Siatkówki Muszyna S.A. informuje, że sezon 2017/2018 jest ostatnim sezonem, w którym zespół mający swoją siedzibę w Muszynie, występował w najwyższej klasie rozgrywkowej, tj. w Lidze Siatkówki Kobiet. Siatkówka w Muszynie pozostanie na poziomie dzieci i młodzieży. Dokładne informacje wyjaśniające zostaną podane oddzielnym komunikatem w najbliższym czasie"

Bogdan Serwiński był zatem trenerem swojego klubu przez 33 lata - coś niebywałego! Później został także komentatorem, słynąc raczej z powściągliwości w ukazywaniu emocji podczas ligowych potyczek. Muszyna słynęła z wypłacalności i nie zalegała z wypłatami swoim zawodniczkom. Na przestrzeni lat raczej nie trzymały się jej dziwne i kontrowersyjne historie, chociaż na myśl przychodzi nagła zmiana atakujących na sezon 2015/16, kiedy to Marta Drpa wybrała kuszącą ofertę z ligi włoskiej i pozostawiła Muszyniankę na lodzie, dzięki czemu na nasze boiska zawitała Adela Helić (później także Rzeszów i Kalisz). Biorąc pod uwagę to, iż Muszyna liczy sobie około 5000 mieszkańców, jej osiągnięcia można uznać za wręcz niesłychane. Nawet Mogilno, które w tym roku zadebiutowało w lidze liczy niemal 12 000 mieszkańców. 

fot. LOVB - na zdjęciu Danica Marković (Radenković), była rozgrywająca Muszyny

Z ostatniego składu Muszyny obecnie siatkarską karierę kontynuują jeszcze Paulina Bałdyga, Aleksandra Wenerska, Małgorzata Lisiak czy Danica Marković (LOVB Madison w USA). Buty na kołku zawiesiły za to Patrycja Patoń, Roksana Wers, Małgorzata Lis czy Dorota Medyńska. Czy wielka siatkówka wróci jeszcze na słynną halę w Muszynie z 1200 miejsc i niskim sufitem? Na pewno na ten moment nic na to nie wskazuje. Ciężko też wypatrywać występów drużyn kadetek czy juniorek na krajowym podwórku. Historia została napisana. Udało się też udowodnić, iż wcale nie trzeba budować drużyny w wielkiej metropolii, aby pozyskać sponsorów i wielkie nazwiska. Być może historia ta będzie motywacją dla mniejszych ośrodków siatkarskich w naszym kraju, sentymentalną wycieczką dla starszych kibiców, a dla tych świeższych, zaznajomieniem się i zrozumieniem prawdziwego fenomenu polskich parkietów tamtych lat.

fot. Gazeta Wyborcza


A wy jakie wspomnienia łączycie z drużyną z Muszyny? Odezwijcie się w komentarzach! 


/ŁD


Komentarze