Sezon inny niż wszystkie. Podsumowujemy fazę zasadniczą TauronLigi.

Kiedy w październiku rozpoczynały się rozgrywki ligowe, każdy z nas miał zapewne spore oczekiwania, szczególnie po sukcesie naszych siatkarek na Mistrzostwach Świata, a także przewidywania jak rywalizacja ligowa będzie wyglądać pod względem wyników. My również, a naszymi odczuciami podzieliśmy się z wami w artykule, do którego zamieszczam teraz link, na wypadek, gdyby poprzednio nie udało się go wam przeczytać: Niezbędnik kibica TauronLigi 

Jeśli jesteście ciekawi czy udało nam się przewidzieć ,,flopa'' Radomki, spadek Legionowa i powrót do elity Bielska czy Kalisza, to koniecznie tam zajrzyjcie. A teraz już przechodzimy do podsumowania fazy zasadniczej naszej ukochanej i zaskakującej jak zawsze (choć w tym sezonie nieco mniej) TauronLigi. 


fot. Tauronliga.pl 

Święta trójca 

Każdy to wiedział, każdy się spodziewał, ale wiadomo, trzeba było poczekać, co przyniesie boisko. Trójka faworytów - ŁKS Łódź, Developres Rzeszów i Chemik Police nie zawiodła. ŁKS gra znakomitą siatkówkę, Roberta to zdecydowanie numer 1 w naszej lidze i to jak znakomicie wykorzystuje potencjał środkowych czy ułatwia grę swoim skrzydłowym zasługuje na poklask. Duży krok do przodu zrobiła też na pewno Zuzanna Górecka, no i nie możemy zapominać o znakomitych dorobkach punktowych Valentiny Diouf. Rzeszów pod pieczą trenera Antigi znów pokazuje wszystko, co najlepsze. Niesamowicie rozwinęła się Weronika Centka czy Ann Kalandadze (MVP fazy grupowej Ligi Mistrzyń!). Powiedzmy sobie szczerze, nie stać naszych klubów na najlepsze na świecie zawodniczki, ale powinniśmy zatrudniać trenerów właśnie takich jak Stefan Antiga, który z każdej siatkarki wyciąga to, co najlepsze i inwestować w młode talenty, które potem mogą rozwinąć skrzydła i stać się jednymi z najlepszych na świecie. Była Frantti, była Van Ryk, była Bajema, to nie przypadek, a znakomita praca i oko trenerskie. Chemik z kolei nie zabłysnął w tej fazie rozgrywek, jak to miał w zwyczaju, dobrze, że wróciła już Marlena Kowalewska, bo pozostałe rozgrywające niestety bardzo często utrudniały grę swoim koleżankom. Jovana obniżyła loty, przyjmujące miewały różne wahania formy, a transfery zbyt trafione nie były. Do tego wszystkiego zmiana trenera w trakcie sezonu. Czy zespół się jeszcze odbuduje i powalczy o Mistrzostwo? Może być ciężko, ale o medal jak najbardziej. 


Powroty do czołówki

BKS Bielsko-Biała kończy fazę zasadniczą na 4 miejscu, a MKS Kalisz na 5. Jeszcze jakiś czas temu nie do uwierzenia, gdy przypomnimy sobie sezony, gdy zespoły te walczyły zaledwie o załapanie się do fazy play-off, a jednak. Bielsko gra niesamowicie przyjemnie dla oka - świetnie grą kieruje Julia Nowicka, niesamowicie skuteczne są Paulina Damaske czy Dominika Pierzchała. Zespół stworzył bardzo mocny kolektyw i mimo braku wielkich nazwisk i straty poniesionej w wyniku kontuzji T'ary Ceasar, gra bez kompleksów i na luzie. Kolejny raz potwierdza się fakt, że dobry trener, a takim bez wątpienia jest Bartłomiej Piekarczyk, gwarantuje dobre wyniki i rozwój. Kalisz zbudował skład z samych polskich zawodniczek i być może to sprawiało, że uważano, iż inne zespoły jak choćby Radomka czy Opole, będą w stanie znaleźć się wyżej w tabeli, ale polskie zawodniczki nie zawiodły i co więcej, wykręciły wyśmienity wynik, będąc bardzo solidnym i trudnym przeciwnikiem dla każdego. Cieszy, że Kalisz powraca do czołówki i na pewno zespół ten będzie w fazie play-off jeszcze w stanie sporo pokazać. Ogrom tutaj kandydatek do kadry, a szczególnie Izabela Lemańczyk, która gra trzeci rewelacyjny sezon. Może w końcu warto to docenić? Budowlani Łódź byli faworytem do zajęcia 4 miejsca, patrząc po składach na papierze, jednak to, co zawiodło to bez wątpienia rozegranie i niewykorzystanie naprawdę świetnych środkowych. Melis Durul - atakująca, miewała znakomite mecze, ale też takie beznadziejne, do tego przyjmujące zafundowały kibicom niezły rollercoaster. Lecz oprócz 6 miejsca w tabeli ligowej, dużym plusem jest bez wątpienia ćwierćfinał CEV CUP, a przecież do dotarcia do półfinału zabrakło jedynie kilku piłek. 

#Volley Wrocław również wygrzebał się z ligowej otchłani i pomimo kontuzji Melissy Evans, która rewelacyjnie rozpoczęła sezon, osiągnął najlepsze od lat 7 miejsce w tabeli. Jest to powrót do ligowej ósemki po 6(!) latach nieobecności. Na pewno trzeba docenić Regiane Bidias, Joannę Pacak oraz Magdalenę Saad, dzięki którym ten zespół wyglądał tak dobrze. Rewelacyjną końcówkę sezonu ma Julia Szczurowska (36 punktów w jednym meczu!), której trzeba życzyć dużo zdrowia, bo to siatkarka z ogromnym potencjałem, oczywiście gotowa już na kadrę. Oby ten sezon był impulsem do dalszego poprawiania miejsc w tabeli, a także budowania coraz mocniejszego składu. Pałac Bydgoszcz to zdecydowanie najbardziej zaskakujący uczestnik fazy play-off. Trzeba przyznać, że to jednak w dużej mierze zasługa Moniki Gałkowskiej, która w pierwszej fazie sezonu, przed wylotem do Włoch, bombardowała przeciwniczki skutecznymi atakami. Niech jednak ten wynik da porządnego kopa działaczom, aby zbudowali jeszcze lepszy skład na nadchodzący sezon, bo nie da się ukryć, że ostatnie lata to była równia pochyła dla tego klubu i od spadku ratowały go jedynie problemy w innych drużynach. A za te transfery trzeba wziąć się na poważnie, bo zatrudnienie kogoś w takiej dyspozycji jak Holenderki Ter Brugge ciężko komentować... 



fot. Volley Wrocław


Zaskakujące zakończenie?

9 miejsce na koniec fazy zasadniczej padło łupem UNI Opola i jest to duży spadek pod względem fantastycznego dla klubu debiutanckiego sezonu. Z pewnością przeszkadzały kontuzje, ale przeszkadzała też bardzo skromna ławka rezerwowych, o którą martwiliśmy się przed sezonem. I mieliśmy rację, bo w ostatnich meczach bywało, że na przyjęciu grała nominalna atakująca - Anastasiya Kraiduba. Z dobrej strony pokazały się na pewno Natalia Kecher i Pola Janicka, ogromnie szkoda zakończenia kariery przez Vivian Pellegrino, będzie to wielkie osłabienie klubu. Radomka Radom na 10 miejscu? Szok? Na pewno nie jakiś ogromny, bo w naszym przewidywaniu przed sezonem słusznie założyliśmy, że klub ten nie załapie się do czołowej 8, ale patrząc na naprawdę bardzo dobry na papierze skład, można marszczyć brwi ze zdziwienia. Pewnie gdyby Gozde Yilmaz była zdrowa i mogła grać, Radomianki znalazłyby się w czołowej 8, ale jednak pod jej nieobecność jedynie Natalia Murek była w stanie brać odpwoiedzialność za grę na swoje barki, chociaż nie można odmówić kilku dobrych spotkań Małgorzacie Jasek czy Martynie Świrad. Transfery wyjątkowo nietrafione, ale wynik mimo wszystko poniżej oczekiwań (jednak ten, kto się orientuje, wiedział, że o zapowiadanej walce o medale można w tym sezonie jedynie pomarzyć). Te dwa zespoły powalczą jeszcze o 9 miejsce na koniec sezonu, a wolne ma już ekipa z Tarnowa, która swój debiutancki sezon kończy na 11 miejscu. Nie można odmówić zawodniczkom tej drużyny walki, miewały bardzo dobre mecze, ale dziwi zwolnienie w połowie sezonu wszystkich zagranicznych zawodniczek. Na pewno warto wyróżnić Katarzynę Marcyniuk czy Gabrielę Ponikowską, świetnie grały również obie libero. Czy Tarnów będzie w stanie zbudować lepszy skład i walczyć o wyższe pozycje w nadchodzącym sezonie? Już niedługo się przekonamy. 


fot. Nowiny

Kto za Legionowo? 

W tym roku z ligi nie spada żaden zespół, bo jak dobrze wiemy swój interes zwinęła Legionovia i tym samym wszyscy uczestnicy TauronLigi mogli odetchnąć z ulgą. Żal niewątpliwie było za to kibicom i siatkarkom, które swojego wynagrodzenia za ten sezon mogą już nie zobaczyć. Sprawa trudna i przykra, ale na gruzach pozostałych po tej drużynie, już za jakiś czas, zacznie się budować jedna z pierwszoligowych ekip i dużo wskazuje na to, że będzie to Stal Mielec, o składzie, którego już teraz nie powstydziłyby się niektóre drużyny z TauronLigi. Jak wiemy play-offy w 1 Lidze Siatkarek bywają zaskakujące, dlatego szyki Mielczankom będą się starały popsuć m.in. Energetyk Poznań, trapiony niestety ostatnio kontuzjami, Płomień Sosnowiec, Nowy Dwór Mazowiecki, BAS Białystok czy choćby Solna Wieliczka. Walka o awans zapowiada się zatem niezwykle ciekawie. 

Podsumowując

Wszyscy narzekaliśmy, że telewizja pokazywała w tym roku bardzo mało meczów i całkowicie się z tym zgadzamy, ale trzeba przyznać, że pod względem jakości spotkań, był to najsłabszy sezon od wielu, wielu lat i nie była to niestety dobra wizytówka dla naszej ligi. Szkoda, szczególnie po tych udanych Mistrzostwach Świata, które mogły zachęcić kibiców do zainteresowania się kobiecymi rozgrywkami. Wiele klubów ma problemy finansowe, wiele siatkarek wyjeżdza zagranicę, nie zatrudniamy fachowców jako trenerów - to wszystko sprawia, że składy są okrojone, siatkarki nie rozwijają się tak jak powinny, a poziom leci w dół. Oby ten sezon był trampoliną - dotknęliśmy bardzo niskiego poziomu, teraz się z niego odbijmy. Szkoda także, iż tak wiele młodych talentów wyjeżdza do USA, do tamtejszej ligi akademickiej, mowa np. o Zuzannie Kulig, Karolinie Staniszewskiej czy Oldze Musiał. Młode siatkarki zawsze naturalnie stawały się częścią TauronLigi, jednak od lat tendencja do prowadzenia kariery w inny sposób stała się bardzo wyraźna. Oby tylko grały i się rozwijały, a potem zawitały do naszych klubów, wtedy wszystko będzie w porządku. W Stanach gra już spora liczba polskich zawodniczek, na których powroty czekamy i oby się to wydarzyło, bo przecież lepiej zakontraktować perspektywiczną zawodniczkę z naszego podwórka niż szukać kiepskich wzmocnień zagranicą. 


Czekamy teraz zatem na fazę play-off i niech wygra najlepszy! Emocji z pewnością będzie co niemiara! Podzielcie się z nami swoimi przemyśleniami co do tego sezonu ;) 

Komentarze